18 października dwie klasy naszego PLASTYKA: pierwsza i czwarta pojechały do Katowic.
Już o 10tej rano schodziliśmy na poziom -4 Muzeum Śląskiego – na wystawę „Chopinowi Duda Gracz”. W niesamowitej aranżacji (wystawie towarzyszy muzyka Fryderyka Chopina odtwarzana z płyt) mogliśmy podziwiać monumentalne dzieło stworzone przez Jerzego Dudę-Gracza (1941-2004) w latach 1999-2003: ponad 300 prac – pełnych rytmu, kolorów, dynamizmu, światła, czułości i szczególnej wrażliwości na naturę – obrazujących 295 utworów (zarówno znanych, jak i tych zaginionych) jednego z najbardziej cenionych polskich kompozytorów.
Artysta, malując cykl poświęcony kompozytorowi, którego bezkrytycznie uwielbiał, obrazował również swoją tęsknotę za taką Polską, która nieuchronnie przemija – podobnie jak robił to Chopin w swoich kompozycjach. Odchodzą ludzie, idee, epoki. Na płótnach wchodzących w skład cyklu pojawiają się pola i łąki – wyekstrahowany smak, zapach i koloryt prowincji, która była artyście najbliższa i stanowiła dla niego kwintesencję polskości. Większość prac ukazuje zmieniający się krajobraz, odchodzący, utracony, coraz bardziej odległy, wywołujący głęboką nostalgię.
Mieliśmy okazję zanurzyć się w niesamowitym, wykreowanym przez Jerzego Dudę-Gracza świecie, wsłuchać w cudowną muzykę Chopina we własnym gronie. Inne grupy dotarły na poziom -4 dopiero, gdy my już zmierzaliśmy ku innym wystawom. Zobaczyliśmy jeszcze wystawę sztuki współczesnej „Poza Edenem”, zerknęliśmy na najcenniejsze eksponaty Muzeum Śląskiego i …zdążyliśmy pograć na fortepianie plenerowym usytuowanym przed wejściem do Muzeum (z okazji wystawy „Chopinowi Duda Gracz” oczywiście). Później w budynku dawnej Łaźni zwiedziliśmy wystawę „Melting Pott” fotografii Tilla Brönnera. Przez rok muzyk jazzowy Till Brönner podróżował po Zagłębiu Ruhry jako artysta fotograf i – w ramach zleconego zadania – uwieczniał swoim aparatem codzienne motywy, spontaniczne portrety i architekturę jako swoje osobiste „Objets Trouvé”. Ponad 200 fotografii ukazuje historię i atmosferę miejsca, które jest niejako niemieckim odpowiednikiem Górnego Śląska. Bardzo ciekawa, klimatyczna wystawa.
Ostatnim punktem wycieczki był edukacyjny koncert symfoniczny dla szkół w siedzibie NOSPR. Budynek projektu śląskiego architekta Tomasza Koniora („Nowa siedziba NOSPR miała być muzyczna i śląska, co chcieliśmy uczytelnić już w samej bryle"), oddany do użytku ponad 9 lat temu wciąż zachwyca swoją elegancją. Czarne pudło Wielkiej Sali (które może przypominać bryłę węgla) posiada jedne z najlepszych na świecie warunków akustycznych. Wysłuchaliśmy: Uwertury na orkiestrę Grażyny Bacewicz, Suity Mieczysława Wajnberga, IV Symfonii koncertując ej op. 60, cz. I Karola Szymanowskiego i Małej suity Witolda Lutosławskiego w wykonaniu orkiestry NOSPR pod batutą Georgiosa Balatsinosa oraz solisty Tymoteusza Biesa.
To był dzień pełen wrażeń i … muzyki.