Tuż przed wiosenną przerwą świąteczną odbyły sie obchody Dnia Patrona. Dzięki połączeniu tradycji z nowoczesnością już u wejścia witał wszystkich Józef Tischner jako rajdowiec i motocyklista.
Cała społeczność szkolna wzięła udział w spotkaniu z panem Markiem Szołtyskiem, który dywagował, co by było gdyby Tischner był Ślązakiem i udowadniał, że monopolu na mądrość Grecy nie mają, bo poszli w ich ślady górale z Tischnerem na czele, a i Ślązacy nie zostają w tyle.
W kąciku poświęconym naszemu patronowi zebrali się przedstawiciele wszystkich klas, by powalczyć o tytuł Zdrowo TISCH'niętych. Zadanie polegało na odgadnięciu hasła odnoszącego sie do prac wykonanych przez uczniów, które przestrzegają przed konsumpcjonizmem. Nagroda (kosz pełen jabłek) powędrował do klasy II a, ale wszyscy uczestnicy zadaniu podołali więc tytuł zdobyli.
Hasło brzmi:" Jak wiele jest rzeczy, których potrzeby nie odczuwam" i jest zaczerpnięte z "Żywotów i poglądów słynnych filozofów" Diogenesa Laertiosa, z której to pracy Tischner czerpał garściami pisząc "Filozofię po góralsku".
Józef Tischner prowadził msze dla przedszkolaków w towarzystwie misia, którego brał na przechowanie najgrzeczniejszy przedszkolak, a u nas wszyscy byli grzeczni więc Szołtysek przybył z całą walizą zabawek!